niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 013

Edit : Do końca weekendu pojawi się rozdział. Przepraszam, że tak długo czekaliście. 

- Rozumiem - dalej stał za mną nie dotykając mnie - chcesz wracać ? - zapytał po chwili.
- Nie - odwróciłam się do niego - Wchodziliśmy tu 40 minuty po to by postać 3 minuty ?
- Oczywiście, że nie - zaśmiał się - to co robimy ?
Popatrzałam na niego i na wodę.
- Opalamy się - uśmiechnęłam się.
- Tutaj ? - zapytał ze zdziwieniem.
- Tak.
- Jeśli chcesz.
Po chwili byliśmy w bieliźnie i Justin podszedł do swojego plecaka. Wciągnął z niego koc i swoje Hawajki, rozłożył go i zanim położył się na nim to ubrał swoje spodenki.
- Na co czekasz ? - zapytał zakładając okulary przeciw słoneczne.
Położyłam się koło niego i upajałam się tym wspaniałym uczuciem, które dawały mi promienie słoneczne.
Leżeliśmy tak dłuższą chwilę, aż chłopak się nie odezwał.
- Posmarujesz mi plecy ? - zapytał.
- Jasne - uśmiechnęłam się do niego.
Siadł w siadzie skrzyżnym i wyjął z plecaka olejek.
- Przygotowałeś się..
- Tak, pomyślałem, że jeszcze pójdziemy pływać więc wziąłem ręczniki.
- Popływać ? - zapytała z zaskoczeniem.
- Tak, jeśli tylko będziesz chciała.
- Dobrze, ale to później a teraz daj ten olejek.
Podał mi go i położył się z powrotem. Popsikałam jego plecy w pięciu miejscach i usiadłam na jego tyłek.
Położyłam dłonie na umięśnione rozgrzane ramiona chłopaka i zaczęłam rozsmarowywać olejek. Po chwili wsmarowałam już wszystko. Zeszłam z jego tyłka i usiadłam wprost do słońca. Na rękach został mi płyn więc wsmarowałam go w uda.
- Mogę ? - spytałam chłopaka trzymając w ręku ciecz.
- Jasne. - obrócił głowę w moją stronę i mi się przyglądał.
- Dzięki.
Popsikałam łydki i uda i odstawiłam na chwilę by wsmarować. Tak samo zrobiłam z brzuchem, rękami i dekoltem.
- Mogę posmarować ci ramiona ? - zapytał.
Popatrzyłam na niego. Muszę zacząć od początku tak ? Konrada już nie ma, muszę zacząć żyć normalnie.
Jeśli mu pozwolę to będę musiała się już do tego przyzwyczaić, że ktoś inny mnie dotyka, nie Konrad tylko Justin...
- Tak. - podałam mu olejek i odwróciłam się do niego.
Usiadł za mną i delikatnie zdjął mi ramiączka od biustonosza. Popsikał tę część ciała i odstawił olejek. Położył dłonie na ramiona i zaczął wsmarowywać płyn. Spięłam się na początku ale z czasem się przyzwyczaiłam. Jego dłonie były delikatne i miękkie.Przymknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą.

- Wracamy już ? - zapytałam chłopaka gdy kończyliśmy wycierać nasze ciała w ręcznik, bo byliśmy mokrzy z morza.
- Tylko wyschniemy - popatrzał na mnie i uśmiechnął się co także odwzajemniłam.
Po nie długiej chwili zbieraliśmy się już i szliśmy do auta. Byliśmy już na dole, bo ja szliśmy się kąpać to zabraliśmy rzeczy ze sobą i zostaliśmy już tam. Wsadziliśmy koc, plecak i ręczniki do bagażnika i zajęliśmy miejsca z przodu.
- Chcesz poprowadzić ? - zapytał szatyn jak wyjechaliśmy już na drogę.
- Następnym razem.
- A będzie następny raz ? - spojrzał na mnie i po chwili znowu wrócił wzrokiem na jezdnie.
- Jeśli chcesz.
- Chce. - położył dłoń na moje kolano i ja także położyłam dłoń, ale na jego. Podniosłam ją i nałożyłam na bieg.
- Tu jest jej miejsce. - powiedziałam szeptem.
- Jesteś pewna ?
- Tak.. nie przeginaj. - spojrzałam za okno i przez resztę drogi już się nie odezwaliśmy.
- Jesteśmy - powiedział Justin jak byliśmy pod moim domem.
Odpięłam pasy i wyszłam sama z auta. Gdy go obeszłam chłopak był już oparty o drzwi.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się nie śmiało.
- Nie musisz dziękować na prawdę - patrzał na mnie i patrzał.
I co teraz ?
- Ja już pójdę - powiedziałam.
- Mogę cię przytulić ? - zapytał patrząc się na mnie dalej.
- Nie.. tak.. nie.. sama nie wiem.. przepraszam.
- Dobrze.. - podszedł do mnie na co się spięłam, nawet mnie nie dotknął a już się spinam cała. - Słodkich snów - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Odszedł kawałek, uśmiechnął się, wsiadł do auta i odjechał.
Odwróciłam się podeszłam pod drzwi. Boję się wejść.. co się tam stanie.. ale muszę, by rozplanować wyścigi. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę.
- Gdzie jest kurwa Charlotte. - krzyknął Brayan. - Gdy jest potrzebna nigdy jej nie ma i ona się ma za głowę gangu, chyba śni, niech tylko przyjdzie to dowie się swoje. Mam już dość jej humorków, niech się weźmie w garść.. mam gdzieś to kurwa, że pokłóciła się z Ash ma obowiązki a tej suki nie ma.
- Bray przestań. - powiedziała dziewczyna.
- Nagle ją bronisz tak ? - zapytał krzykiem.
- Odwróć się - spojrzała na moją posturę ciała tak samo Brayan.
Stałam tam wpatrując się w mojego brata. Nie dowierzałam, że tak powiedział. Zawsze był moją podporą a teraz ? Jest już dla mnie nikim.
- Powiedz, że tego nie słyszałaś - odezwał się w końcu.
- Teraz już wiem, co o mnie myślisz.. zawsze byłeś dla mnie ważny, nikt mnie nie zranił tak bardzo jak ty teraz. - powiedziałam i poczułam jak spływa mi pojedyncza łza po policzku, nie płacz, musisz być twarda.
- Jak to byłeś ? - zapytał podchodząc.
- Nie chce cie już znać.. nie zrozumiesz przez co przechodzę każdego dnia.. - szepnęłam - nikt nie rozumie temu dajcie mi spokój.
Ruszyłam w stronę schodów ale Bray chwycił mnie szybko za dłoń i pociągnął do siebie przytulając mocno.
Wyrwałam się mu.
- Nie waż się mnie dotykać - krzyknęłam i machnęłam ręką tak, że dotknęła jego policzka. Spojrzał tylko na mnie nie dowierzając, że to zrobiłam. Natomiast ja się odwróciłam i pobiegłam do pokoju zamykając na klucz swoje drzwi.

Obudziłam się z bólem głowy, przetarłam oczy i spojrzałam na budzik, która była godzina. 23:40. Wstałam powoli i zeszłam na dół po wodę. W salonie ani w kuchni nikogo nie było, więc szybko wzięłam wodę z lodówki nalałam do szklanki i odstawiłam na miejsce. Jak już wychodziłam z pomieszczenia do domu wszedł Jack.
- Hey mała - uśmiechnął się do mnie i przytulił lekko.
- Hey, gdzie byłeś ? - zapytałam
- Już mam za sobą pierwszy wyścig, jutro jedzie Ash z Tom'em, a resztą zajmiesz się ty, tak powiedział Brayan.
- Pomyśle nad tym jutro a teraz idę spać, dobranoc - uśmiechnęłam się.
- Słodkich.
Weszłam do pokoju i podeszłam do umywalki która znajdowała się w łazience i wyciągnęłam tabletki na ból głowy i od razu ją połknęłam popijając wodą. Odstawiłam szklankę na stolik nocy i położyłam się spać.
- Wstawaj - poczułam jak ktoś potrząsa lekko moim ramieniem.
- Już.- powiedziałam przekręcając się na drugi bok.
- Charlotte. - dopiero teraz rozpoznałam, że to Austin.
Usiadłam na siadzie skrzyżnym.
- Która godzina ? - zapytałam.
- 8.10
- Mam jeszcze 1,5 godziny.
- I tak się spóźnisz. - zaśmiał się.
- Wiem.. - zawtórowałam mu.
- Idę, szykuj się.
- Austin ? - zapytałam jak już był przy drzwiach.
- Tak ? - odwrócił się.
- Zostaniemy przyjaciółmi ? - zapytałam z nadzieją.
- Jasne.. nie martw się.. poradzę sobie - uśmiechnął się.
- Dziękuje, chodź tu - pokazałam mu by przytulił i tak właśnie zrobił.
Odzyskałam przyjaciela.

Charlotte możemy porozmawiać ?  - przeczytałam na kartce od Ash.
Jasne :) - odpisałam i podałam jej ją.
Dziękuje - przesunęła ją z powrotem do mnie. Tak, siedzimy razem, nie ważne czy jesteśmy pokłócone czy nie zawsze będziemy się razem trzymać.
Po dzwonku spakowałam się i poczekałam na Ashley jak zrobi to samo by moglibyśmy na spokojnie usiąść i porozmawiać.
Po 3 minutach siedzieliśmy już na ławce.
- Strasznie cię przepraszam za moje zachowanie, nie wiem co we mnie wstąpiło, przepraszam.
- Już dobrze, na prawdę.
- Na pewno ?
- Tak - uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę.
- Dziękuje.
Usłyszałam dźwięk, który wskazywał, że przyszedł mi sms. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam teść.
Od Nieznany :
Został jeszcze jeden to wybaczenia, nie za dobrze ci ?
P.S Co ty na to by powtórzyć to samo co z twoim byłym tzn zmarłym chłopakiem ?
- Charlotte wszystko dobrze ? - zapytała z troską Ashley.
- Nie.
- Co się stało, strasznie blada jesteś, mów. - nakazała.
- Od pewnego czasu dostaje smsy od zastrzeżonego numery, zna moje wszystkie sekrety, śledzi mnie cały czas, boje się już Ash, tylko Konrad wiedział o mnie wszystko - spojrzałam na przyjaciółkę.
Nie odezwała się tylko patrzała na mnie, lecz po chwili to zrobiła.
- A co jeśli Konrad żyje ?

----------------------------
Przychodzę z takim rozdziałem, następny będzie dłuższy i szybciej go dodam.
Postaram się by was nie zawieść :)
Do nn ♥

1 komentarz

  1. Czemu kobieti kazałaś mi tak długo czekać na rozdział następnym razem będę ci te komentarze pisać co 1 min dodaj szybki rozdział proszę bo się chyba zabije albo zwarjuje :-D

    OdpowiedzUsuń