sobota, 11 października 2014

Rozdzial 009

Obudziły mnie jakieś szelesty. Otworzłam lekko oczy i zobaczyłam pijaną Ashley. Potknęła się i upadla na podłogę, zaczęła się głośno śmiać. Ucisk na moim brzuchu sie wzmocnił. Odwróciłam głowę i zobaczyłam śpiącego Justin'a. Położyłam dłoń na jego i podniosłam by mnie puścił. Wstałam by pomóc przyjaciółce, delikatnie ja podniosłam i zaczęłam iść w stronę drzwi ale ponownie się wywróciła.
- Ash.. ciszej wszyscy śpią. - szepnęłam do niej, by była ciszej.
 - Charl kochanie.. gdzie jest twój seksowny braciszek?
- Za pewnie z jakąś dziwka..
- Ja mu dam z jakąś dziwka leżeć w łóżku - krzyknęła.
- Przymknij się.. i wstawaj i idziemy do łóżka.
- Ale ja chce do Brayan'a.
- Dobrze już idziemy.. tylko ciszej.
Wyszłyśmy z mojego pokoju i poszliśmy w kierunku pokoju Brayan'a. Otworzyłam lekko drzwi i dziewczyna popchnęła mnie by dostać się do pokoju.
- Z kim ty kurwa śpisz ? - krzyknęła.
- Co się dzieje - zobaczyłam jak przewraca się na drugi bok by zobaczyć nas.
- Ashley jest pijana.. sam rozumiesz.
Chłopak usiadł na łóżku.
- Kochanie mogę spać z tobą ? - zapytała dziewczyna.
- Jasne, tylko się rozbierz.
- Wolę byś mnie ty rozebrał.
Podeszła do niego i chwyciła się jego ramion, bo by znowu upadła. Chłopak zaczął powoli rozpinać jej sukienkę i powoli wsunął ją tak, że Ash była w samej bieliźnie.. Umm może już powinnam iść ?
- Radź sobie z nią sam, idę spać. - odwróciłam się i podeszłam do drzwi i się jeszcze raz odwróciłam. Zobaczyłam jak już leżą na łóżku obściskując się.. - Dobranoc - dodałam i wyszłam śmiejąc się. Jedynie co teraz chce to położyć się w łóżku i zasnąć i obudzić się dopiero w południe. ALE chwilaa.. Czy jutro jest poniedziałek.. O nieeee.... szkoła.. nie wiem czy dam rade wstać.
Weszłam do pokoju i od razu zobaczyłam, że Justin już nie spał.
- Gdzie byłaś ? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
- Musiałam Ashley odprowadzić do pokoju Bray'a, bo by sobie nie poradziła.- powiedziałam i odsunęłam trochę kołdry by się położyć.
- Czemu nie śpisz ? -zapytałam.
- Obudziłem się i czekałem na ciebie.
- To idziemy spać teraz. - uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam się tak, że widział moje plecy.
- Mogę ? - zapytał.
Nie wiedziałam o co mu chodzi ale po sekundzie no może dwóch poczułam jak się przytula do mnie. Położyłam rękę na jego dłoń i przycisnęłam ją do mojego brzucha. Tak wiemm za dużo mu pozwalam.. ale on jest taki..
- Ohhh... Brayan... Ohhh.. - przerwały mi przemyślenia jakieś jęki.
Usłyszałam za sobą śmiech chłopaka.
- Bożee... przepraszam cię, że musisz to wysłuchiwać.
- Nie masz za co przepraszać. - pocałował mnie w głowę i dalej się śmiał.
Ashley jęczała co raz głośniej.
- Nie wytrzymam tego. - oburzyłam się.
Szatyn się nachylił tak,że jego usta były przy moim uchu.
- Ochh Charlotte.. mmm... jak przyjemnie. - zaczął pojękiwać.
-  Jeszcze ty dzięki wiesz...
- Kontynuuj.. za mnie. - obrócił mnie przodem do niego.
- Chyba cię pogięło. - pokręciłam głową - Nie zrobię tego
- Niech myślą, że też się dobrze bawimy.
- Nie.
- Jak chcesz.
Położył się już bo cały czas się opierał na łokciu gdy ze mną rozmawiał. Jęki ucichły a ja zastanawiam się nad jego słowami. " Niech myślą, że też się dobrze bawimy "
Ale co oni sobie pomyślą.. kurdeee a co mi tam.
- Justin - pisnęłam cicho... - Mmmm.
- Ahh jednak dałaś się przekonać.
- O jejku... mmm.. szybciej
- Mogę wykonać twoją..
- Zamknij się w końcu i mi pomóż. - przerwała mu.
- Charlotte... o takk... mmm..
- Aaaa - krzyknęłam głośniej.
Jeszcze chwilę tak pojękiwaliśmy ale daliśmy sobie z tym spokój i tak wiem, że nas słyszeli bo byliśmy głośniejsi od nich.
Zasnęliśmy koło 2 w nocy ale przed zaśnięciem jeszcze wymieniliśmy kilka zdań.

- Wstawaj piękna. - poczułam jak muska mój policzek
- Uhgg.. która godzina ? - zapytałam przecierając oczy.
- 9.18
- Kurde .. zaspałam do szkoły. - usiadłam na łóżku i spojrzałam na chłopaka.
Przyglądał mi się cały czas.
- Coś mam na twarzy ? - zapytałam
- Piękna jesteś.. dlatego się przyglądam.
- Idę pod prysznic.
- Dobrze, poczekam na ciebie.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Nie chciało mi się brać długiej kąpieli więc dlatego to potrwało tylko 10 minut. Owinęłam się w ręcznik i podeszłam do umywalki , umyłam zęby i rozczesałam włosy, nałożywszy odżywkę od razu wysuszyłam je. Na twarz nałożyłam eye-liner i tusz.  Zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ubrań.
- Justin ? - zawołałam.
- Tak ?
- Kurde... - powiedziałam szeptem - mógłbyś się odwrócić ...
- Jasne
- I tak wiem, że tego nie zrobisz..
Otworzyłam drzwi i wyszłam szybko przechodząc do garderoby. Wyciągnęłam szybko czystą bieliznę i ubrania na dziś. Zamknęłam drzwi i ubrałam się w to co przygotowałam.Przeczesałam ręką włosy i spojrzałam na siebie w lustrze. Wyszłam po chwili a chłopak dalej leżał w łóżku.
- Wstawaj piękny - powtórzyłam jego słowa tak samo jak on mnie rano obudził.
-  Za buziaka wstanę.
- Pomarzyć sobie możesz.
- Nie to nie. - odwrócił się do mnie plecami.
Już chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam dźwięk smsu. Podeszłam do szafki nocnej by odczytać sms.
Od Nieznany :
Coś ci kochanek z łóżka nie chce wyjść.
Zatkało mnie. Ponownie ktoś mnie obserwuje. Mam już tego dość.
Muszę w końcu powiedzieć o tym Brayan'owi.
- Ktoś ważny ? - zapytał
- Nie.. - uśmiechnęłam się.
- Idę na dół zrobić śniadanie - dodałam i nachyliłam się i dałam mu szybkiego buziaka. - Teraz już chyba możesz wstać.
Wstałam z łózka i wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni.

Nie powinnam tero robić.. Za dużo mu pozwalam. muszę przystopować. To do mnie nie podobne.. owszem brakuje mi Nikodema, ale nie mogę sobie ta takie coś pozwalać. Jesteś ciekawa co się stanie jak już wyjdzie z moje domu, czy się jeszcze spotkamy. Czas okażę.. no chyba, że to była tylko jednorazowa przygoda.
- I co tam robisz ? - wyrwał mnie Justin stawając za mną gdy kończyłam jajecznicę ze szczypiorkiem.
- Pyszne śniadanie. - uśmiechnęłam się lekko. - Weź talerz z kanapkami i postaw na stole.
- Dobrze mała - klepnął mnie w tyłek i zrobił to co mu kazałam tzn poprosiłam.
Wzięłam dwa talerze i nałożyłam jajecznicy.
- Smacznego - powiedziałam już kiedy siedziałam przy stole.
- Nawzajem.
Nie rozmawialiśmy podczas śniadania.. co chwile zerkaliśmy na siebie, ale nic nie mówiliśmy.
- Dziękuje, pyszne było - uśmiechnął się szatyn zbierając nasze talerze.
- Zrobię kawę.
- A ja pozmywam - powiedział chłopak odkręcając wodę.
- Wstaw je do zmywarki.
- Nie, pozmywam.
- Na prawdę nie trzeba.
- Jak chcesz.
Posłuchał mnie po raz kolejny.. Ha!
Gdy już kończyłam robić kawę do pomieszczenia weszła Ashley z Brayan'em.
- Hey .. robię kawę chcecie też ? - zapytałam.
- Tak chętnie, dziękuje i Cześć. - Odpowiedziała Ash.
- Ja też poproszę.
- Już się robi.
Nalałam do 4 kubków napoju i podałam każdemu. Bray stał przy wysepce z Ashley a Justin siedział przy wysepce.
- Coś jest tak trochę niekomfortowo. - powiedziałam.
- No trochę. - zaśmiała się Ash.
- Przepraszam, ale nie mogę - wybuchłam śmiechem na co szatyn mi dorównał.
- Było was wczoraj słychać w całym domu jak nie w okolicy - odezwał się Justin.
Zawstydzona dziewczyna odr\wróciła się plecami do  nasz i oparła czoło na ramię mojego brata.
- A was też było nieźle słychać. - odgryzł się Brayan.
Popatrzeliśmy na siebie z Justin'em ale każde z nas się nie odezwało.
W tym momencie wszedł do kuchni Austin.
Ma świetnie wyczucie czasu..

2 komentarze