Ten rozdział dedykuje Karolinie, która specjalnie poświęciła swój wolny czas( nie ucząc się do szkoły włącznie ) i przeczytała mojego bloga. Dziękuje.. ♥
Weszliśmy do domu i pierwsze co zobaczyłam to chłopaków siedzących w salonie. Impreza trwała dalej. Napotkałam wzrok Austin'a jego oczy nie przestawały patrzeć na mnie, nagle spojrzenie padło na moje dłonie. Spojrzałam zdezorientowana w tym kierunku i nawet nie zdałam sobie sprawy, ze Justin złączył nasze dłonie. Przesunął dłoń na moja talie i przycisnął do sobie mocniej. Spojrzałam na niego i uśmiechnął się do mnie.- Pójdę po coś do picia - szepnęłam przysuwając się do jego ucha.
- Co ? - krzyknął.
- Pójdę po coś do picia - powtórzyłam tylko tym razem głośniej.
- Dobrze - powiedział i musnął mój policzek.
Puścił mnie z objęć i poszłam do kuchni i wzięłam 2 zielone kubeczki. Do Justin'a kubka nalałam piwa a do siebie soku. Wzięłam je do rąk i się odwróciłam i wpadłam na Jack'a wylewając wszystko na siebie.
- Jack.. - spojrzałam na niego był już pijany.
- Charl.. przepraszam.. - uśmiechnął się przepraszająco. - naprawdę przepraszam.
- Dobra nic się nie stało. - wzięłam kolejne 2 kubeczki i powtórzyłam czynność. Po raz kolejny je podniosłam z blatu i poszłam w kierunku salonu. Zauważyłam kilka znajomych twarzy, zaczęłam szukać Justin'a, aż natknęłam się na grupkę chłopaków popychających się. Podeszłam bliżej i teraz dopiero zobaczyłam, że tam stoi Justin, Austin, Bray, Tom i Paul. Podeszłam jeszcze bliżej, aż dotarłam do Justin'a.
- Co ty tu robisz ? - zapytał Austin.
- Stoję jak nie widzisz - odpowiedział szatyn.
- No co ty - zakpił Aus. - Wypieprzaj stąd. Nikt cie tu nie chce.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić - Justin zrobił 2 kroki na przód by pokazać, że w każdej chwili jest gotowy do walki.
- Dość już narobiłeś .. - krzyknął cały nabuzowany.
To oni się znają ?
- Nic mi nie udowodnisz.. - oczy mu pociemniały i napiął mięśnie.
Spojrzałam na Brayan'a by coś zrobił.
- Chłopaki spokój - w końcu się odezwał.
W tym momencie Justin dostał w nos od Austin'a. Chłopak nie był ani chwili dłużny i oddał mu. Spojrzałam szybko na brata.
- Bray ! - krzyknęłam, by ich rozdzielił. Nic nie mogłam zrobić, bo nadal miałam kubki w dłoniach.
- Dosyć - krzyknął Bray. Nie spodziewałam się, że aż tak głośno krzyknie. Muzyka nagle ucichła i wszystkich spojrzenia padły na nas.
Justin wstał i pomógł wstać Austin'owi. Ten tylko popatrzał na niego i sam wstał bez jego pomocy.
Podeszłam do Justin'a.
- Chodź idziemy. - powiedziałam patrząc na niego z góry. Wszystkie dziewczyny patrzały tylko i wyłącznie na szatyna i jego odsłonięte tatuaże. - Impreza trwa dalej - krzyknęłam i włączyli po chwili muzykę.
Weszliśmy na schodu i kierowaliśmy się do mojego pokoju. Justin otworzył drzwi wiedząc, że mam zajęte ręce.
- Usiądź na łóżku. - wskazałam głową w tym kierunku.
Odstawiłam kubki na szafkę nocną i spojrzałam na chłopaka. Miał zakrwawiony nos i pociętą wargę.
- Poczekaj chwile. - Wzięłam apteczkę i wróciłam do szatyna. - Nie ruszaj się.
Nalałam na wacik wody utlenionej i przyłożyłam do jego wargi. Syknął z bólu. Przemywałam jeszcze chwile po czym przyłożyłam gazik.
- Trzymaj przez chwilę.
Następnie powtórzyłam czynność nalewając wodę na płatek i tym razem przyłożyłam go do nosa.
Do drugiej ręki wzięłam czysty płatek i od razu przyłożyłam gdy odstawiłam ten mokry. Ścisnęłam trochę mocniej niż chciałam przez co Justin syknął ponownie.
- Przepraszam. - szepnęłam zerkając mu w oczy.
Chwycił mnie niespodziewanie w tali i pociągnął do siebie tak, że usiadłam na nim i moja klatka piersiowa przylegała do jego.
- Jesteś cała mokra, czemu ?
- Jack na mnie wpadł.
- Jack Timor ?
- Tak, znasz go ?
- Jasne.. z przeszłości.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Idę się przebrać i tobie też coś dam zaraz.
Chciałam zejść ale on jeszcze bardziej wzmocnił uścisk.
- Puścisz mnie ?
- Nie - zaśmiał się - albo tak, jeśli dasz mi buziaka.
- Możesz sobie pomarzyć.
- Nie to nie.. - powiedział jakby obrażony ?
- To puścisz mnie ? - schyliłam się i dałam mu całusa w szyję.
- No niech ci będzie.
Wstałam i poszłam do garderoby i ubrałam się szybko , jeszcze koszulka do Justin'a i mogę iść.
Weszłam do pokoju i chłopak był bez koszulki. Spojrzałam na niego dziwnie.
- Coś nie tak ? - zapytał.
- Nie sądziłam, że aż tak dużo będziesz miał tych tatuaży.
Uśmiechnął się do mnie słodko.
Podałam mu bluzkę.Patrzał cały czas na mnie. Na każdy mój ruch. Na moje włosy, oczy, usta, nos, ręce, brzuch, nogi. Wszędzie gdzie się dało. Natomiast ja na jego tatuaże. Były tak jak jakaś historia jego życia. Każdy z osobna o czymś opowiadał. A wszystkie razem tworzyły jego całe życie.
- Która godzina ? - zapytał.
Spojrzałam na zegarek, który wcześniej ubrałam.
- 21.40.. jedziesz czy zostajesz ?
- Jak chcesz.
- Może opowiesz mi coś o sobie ?
- Okey.. - powiedział nieco speszony. - Będziemy tak dalej stać czy usiądziemy ?
- Bądź położymy się.
Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Położył się pierwszy, ale jeszcze przed tym ściągnął buty. ja zrobiłam to samo.
- Nie gryzę.. chodź tu - pokazał rękami bym się przybliżyła.
Przysunęłam się lekko do niego, położyłam głowę na jego klatkę piersiową i dalej się wpatrywałam w jego tatuaże, bo nie ubrał tej koszulki co mu przyniosłam.
- Opowiesz mi o każdym z osobna z twoich tatuaży ?
- To długa historia.
- Ja mam czas.
Zaśmiał się.
- No dobrze.. tak więc..
Słuchałam go bardzo uważnie tak jakby był nauczycielem i mówił coś bardzo ważnego co będzie na sprawdzianie. Albo go zdasz i przejdziesz, albo na odwrót także powtarzałam kolejno jego słowa w głowie. Co chwile zadawałam jakieś pytania. Widać, że był z kilkoma bardzo zżytymi. Jeden bardzo przykuł moją uwagę.
- A ten co oznacza ? - Zapytałam - Widzę tu kobietę z skrzydłami a z włosów wychodzą jej małe ale to bardzo małe rogi ?
- Ohh.. ta tym jest moja mama.. była jak anioł ale czasami zachowywała się jak straszny diabeł.
- Przepraszam, że ci przerwę, ale była czy jest ?
- Była.. - przerwał na chwile.. - zmieniła się już, po wypadku.
- Przykro mi.
- Nie musi być ci przykro. Tak więc.. kocham ją najmocniej na świecie.. rozwiodła się z moim ojcem czy miałem 9 lat.. ale po 3 latach ponownie wzięli ślub tylko, że cywilny. Nie mam pojęcia czemu ci aż tak dużo mówię o sobie. Jesteś pierwszą osobą która wie o mnie tak dużo. Nawet mój brat tyle nie wie co ty. A wspominając o nim to muszę cię z nim poznać. Jest przeciwieństwem mnie. Nie wdał się nigdy w bójki, nigdy nie palił i nie pił. Synek mamusi. - Zaśmiał się.
Zacisnął rękę na mojej tali i przesunął mnie tak, że leżałam na plecach a on wisiał nade mną.
- Lubie cię wiesz Charlotte ? - Uśmiechnął się po raz setny tego wieczoru.
- Ja ciebie też lubię Justin.
Przybliżył się do mojej twarzy i spojrzał prosto w oczy a po chwili schylił się i złączył nasze usta w długi namiętny pocałunek.
****
I mamy rozdział 008 .. Rozdział mi się podoba.. następny rozdział pojawi się jak przyjdzie mi trochę weny. Ogółem wena przyszła mi z minuty na minutę.
Ahh i ile wyświetleń.. GENIALNIE.. Kocham was za to ♥ Niedługo pobijemy do 7k.. ;)
P.S
Weny dostaję tylko jak usłyszę wspaniałą piosenkę. Jak chcecie by rozdziały były 2 razy na miesiąc lub trochę wcześniej ( nic nie obiecuje ! ) to możecie podesłać mi jakąś nutkę na ask'a.. :)
http://ask.fm/justdowhatyoushould
A tym razem towarzyszyła mi piosenka :
https://www.youtube.com/watch?v=Jl8fV1jUQPs